Stowarzyszenie na Rzecz Wspierania Kobiet "Dbamy o Mamy"

piątek, 31 sierpnia 2012

(21) Ćwiczenia po ciąży?

Na wtorkowych zajęciach dziewczyny pytały o możliwość utworzenia grupy dla mam po porodzie (Wśród nich była Ania - nasza niezmordowana klientka w trzeciej ciąży. Zdaje się, że aktywność fizyczna jest często kwestią priorytetów, a nie obiektywnych trudności). Dziewczyny chciały nawet od razu zrobić listę chętnych.

A ja zamiast im przyklasnąć, a nawet podsycać ich potrzeby na nasze ewentualne przyszłe usługi, zadziałałam autodestrukcyjnie. Zaczęłam je zniechęcać, mówiąc, że skoro są aktywne przez większość ciąży, to po niej naprawdę nie potrzebują specjalnych zajęć, specjalnych programów pociążowych. Wystarczy odrobina odpoczynku, trochę czasu na adaptację w nowej roli i mogą wracać na swoje zwykłe zajęcia ruchowe. 

Oczywiście, będę powtarzać to do znudzenia, na tym blogu mówimy o aktywnościach zdroworozsądkowych. Nie namawiam nikogo, żeby dobę po wyjściu ze szpitala wziął udział w pięciogodzinnym maratonie fitness.

Jednak dwa tygodnie po porodzie można jechać na rolkach, kiedy mąż pcha wózek z dzieckiem (jak Iza). Kilka tygodni po porodzie robić przedciążowe serie brzuszków (jak Marta), wrócić na pilates i bieżnię (jak Małgosia, którą spotkałam w klubie fitness) lub na aerobik w klubie osiedlowym (jak Majka).

Jak zaznaczyłam na początku, kobiety aktywne w ciąży nie muszą się jakoś specjalnie wdrażać w "normalną" aktywność fizyczną. Natomiast jeśli w ciąży nie mogłaś ćwiczyć; mogłaś, ale nie chciałaś; chciałaś, ale dałaś sobie wmówić, wbrew logice, że to niebezpieczne, to po ciąży rzeczywiście masz kłopot. Wtedy być może rzeczywiście potrzebny jest jakiś program "rehabilitacyjny"...

1 komentarz:

  1. Tak. Jest potrzebny. Wystarczy parę miesięcy leżenia (paskudne samopoczucie i lekarski nakaz leżenia). Ćwiczenia w II trymestrze nie dały mi zbyt wiele. W III to była jedna męka, więc je ograniczyłam. Owszem, to że ćwiczyłam pomogło mi w porodzie, ale teraz NA PRAWDĘ potrzebuję (pewnie inne kobiety też) programu "rehabi". Proszę, zrozumcie, że to nie jest problem wyłącznie leni...

    OdpowiedzUsuń