Stowarzyszenie na Rzecz Wspierania Kobiet "Dbamy o Mamy"

poniedziałek, 29 grudnia 2014

(102) Tym razem o porodzie pisze Dorota

Przeczytajcie relację Doroty. Jest to lektura mocno krzepiąca. Od siebie chciałybyśmy dodać dwie rzeczy. 

Po pierwsze jeśli wierzysz w to, że od aktywności ruchowej można przedwcześnie urodzić, to czas najwyższy przestać. Badania tego nie potwierdzają, ani nasze dziesięcioletnie doświadczenie też nie. Dorota jest kolejnym tego przykładem. Ćwiczyła naprawdę regularnie i ambitnie. Wprawdzie, kto nie chce uwierzyć to i tak nie uwierzy. Powie "wyjątek potwierdzający regułę", tylko że tych wyjatków było już kilkaset i ani jednej "reguły".

I druga sprawa. Jeśli Dorota uważała siebie za osobę niewysportowaną, to nie wiem, kto jest wysportowany... A jeśli naprawdę tak było to tylko kolejny dowód na to, że można ze znakomitym skutkiem zacząć ruszać się w ciąży (wbrew temu, co doktor ze znaczną nadwaga mówił w teleizji śniadaniowej, że pozwolę sobie na drobną złośliwość).  

Oddajemy głos Dorocie:

"Kiedy po pierwszym trymestrze ciąży nie czułam się najlepiej,
postanowiłam zadbać o swoją kondycję. Wówczas trafiłam na stronę "Dbamy
o Mamy" i relacje dziewczyn, które uczęszczały na ćwiczenia. Pomyślałam
wtedy, że po pierwsze mam do czynienia z profesjonalistkami, a po
drugie, że do takiej formy, o jakiej pisały dziewczyny, to ja na pewno
nie dojdę, bo do osób wysportowanych to ja niestety nie należę. Efekt
jednak przerósł moje oczekiwania! Im więcej, a raczej regularniej
chodziłam na zajęcia, tym lepiej się czułam, a pod koniec ciąży
właściwie nie miałam żadnej z typowych dolegliwości ciążowych
i czułam
się jakbym miała pozostać w tym stanie przez co najmniej kilka
następnych miesięcy. Ten nastrój chyba udzielił się mojej Córce, bo
przyszła na świat dopiero 2 tygodnie po terminie i zachęcie ze strony
personelu szpitala w postaci oksytocyny. Sama akcja porodowa przebiegła
ekspresowo, co na poród wywoływany jest podobno nietypowe. Myślę, że
było to zasługą ćwiczeń i dlatego wszystkie Panie oczekujące potomstwa
gorąco zachęcam do przekonania się samodzielnie o dobroczynnej mocy tych
zajęć!"

 

piątek, 28 listopada 2014

(101) Opinia Magdy Geming




Szczerze polecam wszystkim Ciężarówkom! Powodów jest kilka: 

- atmosfera jakiejś takiej "wspólnoty przeżyć", można wymienić doświadczenia z dziewczynami, zapytać Prowadzące gdy coś doskwiera, usłyszeć słowa wsparcia, wyjść po ćwiczeniach z przekonaniem, że wszystko będzie dobrze

- same ćwiczenia idealne "w sam raz", ma się poczucie (ćwicząc regularnie), że kondycja się poprawia, ćwiczenia wcale nie sprawiały że byłam zmęczona - wręcz przeciwnie, dodawały sił i motywowały do dalszych działań

- no i teraz "efekty": cóż, mój Mały zrobił mi pierwszą w życiu niespodziankę  - został do porodu głową do góry - więc zamiast "maratonu" miałam operację, znieczulenie, noc przeleżaną na sali pooperacyjnej itd. ALE 
- już następny dzień (cięcie o 22.00) spędziłam z Małym na oddziale położniczym. Mogłam sama wstawać z łóżka, iść do toalety, środki przeciwbólowe odstawiłam w drugiej dobie po porodzie, a ze szpitala wyszliśmy w czwartej. 
Jestem przekonana, że tak szybko wróciłam do formy właśnie dzięki ćwiczeniom!

wtorek, 4 listopada 2014

(100) Czy grozi Ci konflikt płytkowy?

Informację tę otrzymałyśmy od naszej klientki Leonor Sagermann Bustinza. Dziękujemy!

Konflikt płytkowy występuje u jednej na dwa tysiące ciężarnych. W Polsce na 400 tys. porodów rocznie ok. 80 noworodków może mieć wylew wewnątrzczaszkowy na tle małopłytkowości i umrzeć. Jeśli wiesz, że masz taką przypadłość możesz temu zapobiec.

Przeczytaj koniecznie poniższy artykuł:

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114757,16359875,Gdy_krew_matki_szkodzi_dziecku__Polki_opracowaly_najszybszy.html

Jeśli jesteś w ciąży - między 8. a 20. tygodniem, możesz zgłosić się na bezpłatne badania. Krew do testów pobierana jest w Instytucie Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie przy ul. Chocimskiej 5 lub ul. I. Gandhi 14 oraz w kilkudziesięciu punktach pobrań sieci Diagnostyka w różnych częściach Polski (lista punktów na stronie www.konfliktplytkowy.ihit.waw.pl)

Jeśli już wiesz, że nie masz antygenu HPA-1a (jesteś HPA-1a ujemna), a masz siostrę, to jest duże ryzyko, że ona też nie ma antygenu. Dlatego jeśli planuje dzieci, powiedz jej, że powinna się zbadać. Jeśli chcesz wiedzieć, zanim zajdziesz w ciążę, czy dziecko nie będzie zagrożone konfliktem płytkowym, możesz się zbadać na własny koszt. Badanie za 50 zł robią laboratoria diagnostyczne.

Strona projektu, w ramach którego prowadzone są bezpłatne badania:
http://konfliktplytkowy.ihit.waw.pl/index.php

I dla dociekliwych:
https://www.podyplomie.pl/czasopisma2/articles/12871

niedziela, 26 października 2014

(99) Opinia Hani Diering

Poniżej opinia Hani, która  ćwiczyła z nami bardzo wytrwale i regularnie:
 
Witajcie,

uczeszczalam na Wasze zajęcia od 4 miesiaca ciąży niemal do samego końca. Bardzo Wam dziękuję za wszystkie spotkania, ćwiczenia i mobilizację do ruchu w czasie ciąży

Mimo że poród po 12 godzinnej próbie porodu siłami natury zakończył się cesarskim cięciem (ze względu na uparciuszka w moim brzuchu, który nie chciał do końca obrócić główki), uważam że warto z Wami ćwiczyć nie tylko ze względu na  siłę fizyczną, ale i ze względu na spokój jaki wnosicie na zajęciach. Nie bałam się porodu i nie moglam doczekać się, kiedy zobaczę mojego Maluszka:-) 

Myślę że dzięki ćwiczeniom dość szybko dochodzę do siebie po porodzie:-) 3 października zostałam szczęśliwą mamą Łukaszka (58cm, 4320g):-)
 

Jeśli o mnie chodzi mogę polecić poród na Polnej. Znakomita opieka zarówno przed porodem, w trakcie jak i po:-) Położne i lekarze bardzo sympatyczni i pomocni w każdym momencie:-)
 

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję Ani, Kasi i Pani Dance:-)
W załączniku zdjęcie Łukaszka po powrocie ze spacerku:-)

poniedziałek, 6 października 2014

(98) Kolejne "nasze" dziecko na świecie

Zosia "fitnesiara"


Oto list od naszej klientki Kasi Ludian:

Dbamy o Mamy dziękuję, że w czasie gdy miałam możliwość uczestniczenia w zajęciach nauczyliście mnie zachowań odpowiednich na każdą fazę porodu:) Z różnych przyczyn ostatnie tygodnie musiałyśmy odpuścić uczestniczenie w zajęciach, ale nie odpuściłyśmy ruchu:) Aktywność fizyczna podczas ciąży, na pewno pozytywnie wpłynęła na przebieg porodu:)   Od momentu wejścia na salę porodową do cudownego zobaczenia Zosi upłynęło 3 godziny i 45 minut (wszystko szło tak szybko, że nawet nie zdążyłam dostać środków przeciwbólowych, ani skorzystać z wanny w Szpitalu Raszei). Będę zawsze polecać Wasze zajęcia wszystkim ciężarnym kobietom.  Jednocześnie chcę powiedzieć, że gdyby ktoś zastanawiał się nad wyborem szpitala, ja polecam Szpital Raszei, opiekę, jaką otrzymałyśmy w tym szpitalu, i wsparcie podczas porodu będzie miło wspominać.  Do listu dołączam zdjęcie mojego szkraba, Zosi:)

poniedziałek, 22 września 2014

(97) Rozstęp mięśni prostych brzucha – czy mnie to dotknie i jak się go pozbyć?

Oczywiście żadnej Pani nie mogę zagwarantować, że akurat u Niej ćwiczenia będą efektywne, ale zachęcam do podjęcia wyzwania. Efekt uzyskamy wtedy, gdy trening będzie wykonywany regularnie w sposób prawidłowy, dlatego zachęcam do skorzystania z instruktażu "na żywo" przed/po ćwiczeniach - nauka jazdy na nartach z książki nie jest ani prosta, ani skuteczna :) 

Co to jest?
Słowem wstępu warto zaznaczyć, że nie będzie tu mowy o rozstępach widocznych na skórze. Rozstęp mięśni prostych brzucha (RMPB), inaczej nazywany przepukliną kresy białej, objawia się u ponad 60% kobiet długim wypukleniem, które może sięgać od końca mostka do spojenia łonowego. Kresa biała, która łączy ze sobą oba mięśnie proste brzucha (ryc. 1), może ulec zwiotczeniu i poszerzeniu pod wpływem zwiększonego wydzielania hormonów zmiękczających tkankę łączną (relaksyny i elastyny). Powoduje to rozejście się pasm mięśni na boki (ryc. 2). Rozstęp pojawia się zazwyczaj podczas trzeciego trymestru ciąży i najczęściej nie zanika po porodzie. do grupy ryzyka zaliczamy duży płód, dużą ilość wód płodowych, ciążę mnogą, nadmierną pracę mięśni brzucha w ostatnim trymestrze ciąży, otyłość, zbyt intensywne parcie podczas drugiego okresu porodu oraz kolejne ciąże. Badania dowodzą, że kobiety systematycznie wzmacniające mięśnie brzucha przed zajściem w ciążę, nie cierpią na tę przypadłość.
ryc. 1
ryc. 2










                                                                                                             
Kto i kiedy może zbadać?
U każdej kobiety w 3 trymestrze ciąży oraz 3 doby po porodzie (zarówno fizjologicznych, jak i cięciu cesarskim), zaleca się wykonywanie testu na RMPB. Kto może przeprowadzić test? Większość fizjoterapeutów. Mogą oni też przeszkolić przyszłą Mamę lub Tatę, ponieważ test nie jest skomplikowany, a co najważniejsze, jest nieinwazyjny.

Co robić, gdy wystąpił RMPB?
Po pierwsze, należy ograniczyć działanie tzw. tłoczni brzusznej, czyli podnoszenia cięższych przedmiotów, czy nadmiernego parcia podczas wypróżniania. Również częste kichanie i kaszel sprzyja powstawaniu przepukliny. Prawidłowy sposób wstawania z łóżka, poprzez zgięcie kolan i bioder oraz obrót na bok, także jest niezbędną czynnością podczas ciąży.
Kolejnym krokiem jest modyfikacja tradycyjnych „brzuszków”. Należy wyeliminować ćwiczenia angażujące pracę mięśni skośnych brzucha, ponieważ powiększają one rozstęp. Współczesna fizjoterapia zaleca ćwiczenia wykonywane w leżeniu na plecach, z nogami zgiętymi i opartymi o podłoże.

Podczas ciąży: Przyszła Mama krzyżuje przedramiona na wysokości pępka i obejmuje z obu stron brzuch. Podczas powolnego wydechu, podnosi głowę i jednocześnie zbliża mięśnie proste do linii środkowej ciała. Ważne, aby głowę unosić tylko do momentu, w którym nie dochodzi jeszcze do uwypuklania się brzucha (ryc. 3 i 4) . Głowę opuszcza, rozluźniając mięśnie i wykonując wdech. Całe ćwiczenie wykonuje się powoli. Podczas ciąży zaleca się do 10 powtórzeń 2 razy dziennie, a po porodzie 5 razy na dobę po 10 powtórzeń.

Po porodzie: Ćwiczenie po porodzie nie różni się od tego podczas ciąży. Modyfikujemy jedynie liczbę powtórzeń. Trening rozpoczynamy w 4. dobie po porodzie fizjologicznym lub cięciu cesarskim (nie wcześniej!). 5 razy dziennie wykonujemy 10 powtórzeń. Ćwiczymy do momentu zmniejszenia się rozstępu do 1-2cm (ocenia to fizjoterapeuta lub lekarz znający temat nieoperacyjnego zmniejszania rozstępu - wnioskuję, że lekarze, do których trafiła Pani z Krakowa, nie mieli tej wiedzy). Można wtedy wzmacniać mięśnie brzucha tradycyjną metodą, jednak należy pamiętać o regularnej kontroli kresy białej i, w razie powrotu rozstępu, wrócić do treningu terapeutycznego.
ryc. 3
ryc. 4











Kinesiology taping 

ryc. 5
W celu efektywniejszej terapii, oprócz ćwiczeń, można zastosować również specjalne plastry, które odpowiednio przyklejone „przyciągają” do siebie mięśnie proste brzucha (ryc. 5). Wodoodporne i hipoalergiczne taśmy działają na kresę białą nawet do 6 dni, a ich aplikacja jest całkowicie nieinwazyjna.

W przypadku pytań, chęci sprawdzenia, w jakim stopniu kresa biała uległa rozciągnięciu i zwiotczeniu, każda Mama może skonsultować się ze mną przed lub po ćwiczeniach Studia „Dbamy o Mamy”. Fizjoterapeutka wykona test, nauczy jak wykonać go we własnym zakresie i jak ćwiczyć. Może zalecić również przyklejenie plastrów.

Kasia Grzymisławska

sobota, 13 września 2014

(96) Kampania "We love eating" - Uczta na Zamku

17 września od 9.30 do 13.00 na Zamku w Poznaniu odbędzie się impreza promująca zdrowy styl życia z udziałem znanego kuchmistrza Michała Muskały (finalisty programu telewizyjnego Master Chef).

Zapraszamy wszystkie przyszłe i obecne mamy z Poznania i okolic!
Szczegółowy program znajdziecie na naszej stronie głównej w poszerzonej informacji o wydarzeniu.

 
Wydarzeniem tym Centrum Inicjatyw Senioralnych oraz Lokalna Grupa Promująca zainaugurują kampanię informacyjną „We love eating! Rozsmakuj się w zdrowiu”. Kampania potrwa prawie rok (do czerwca 2015), przeprowadzona będzie pod patronatem Komisji Europejskiej w siedmiu krajach partnerskich Europy i skierowana jest do trzech grup: dzieci (zarówno małych, jak i młodzieży) i ich rodziców, kobiet w ciąży oraz seniorów.  

P.S.
Staramy się choć odrobinę wspomagać kampanię, też byśmy prezentowały się na Zamku, gdyby nie mój "urlop macierzyński" :-)



sobota, 6 września 2014

(95) Zakaz ćwiczeń po 16 tygodniu ciąży...

Chciałam Wam wreszcie trochę popisać o porodzie domowym. Swoim i ogólnie - w odniesieniu do aktywności fizycznej, ale pojawiło się coś czego nie mogę przemilczeć...

W czwartek dołączyły do nas dwie dziewczyny w początkach ciąży.Jedna z nich powiedziała, że kiedy pytała lekarza, czy może tańczyć taniec brzucha to najpierw zapytał co to takiego. Kiedy mu wyjaśniła, bo tańczyła już długo przed ciążą, to powiedział, że może, ale wszelką aktywność fizyczna wskazana jest tylko do 16 tygodnia ciąży. D. mu szczęśliwie nie uwierzyła i po prostu nie zdradzi się, że ćwiczy po 16 tygodniu lub zmieni doktora - już się do tego przymierza.

Tego typu rzeczy słyszę od klientek bardzo często (w Poznaniu - mieście akademickim!), ale nieodmiennie mnie to zdumiewa, a zaraz potem doprowadza do rozpaczy.Przecież lekarze mają "primum non nocere", a czym jak nie szkodzeniem jest opowiadanie takich głupot? A co po 16 tygodniu ciąży? Dziecko się z brzucha wysypie? Czy kręgosłup pęknie? Załóżmy, że D. zastosowałaby sie do tej "światłej" rady. Gdzie będzie jej lekarz, kiedy będzie ją bolał kręgosłup? Kiedy ciężko jej będzie wstać z krzesła? Kiedy będzie rodzić? Kiedy po porodzie będzie zamartwiać się słabymi mięśniami brzucha i dna miednicy?

Powiecie to przecież LEKARZ, wie co mówi. Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że wie co mówi w kwestiach diagnostyki i leczenia. W kwestiach ćwiczeń na pewno nie wie nic. Co więcej to co serwuje pacjentkom wskazuje "w tym temacie", że nie korzysta z literatury, konsultacji, ani nawet zdrowego rozsądku (to może tak samo zachowuje się lecząc?).

Skąd moja złość i frustracja? Stąd, że takich świadmoych dziewczyn jak D. jest bardzo bardzo niewiele. Większość pacjentek doktora wcale o aktywność w ciąży nie zapyta i nie ruszy palcem w bucie. Kilka procent zapyta i uzyskawszy odpowiedź, że "ćwiczyć można tylko do 16 tygodnia ciąży" grzecznie aktywność zarzuci krzywdząc siebie i dziecko.

czwartek, 28 sierpnia 2014

(94) Powrót na ćwiczenia

We wtorek prowadziłam ćwiczenia po raz pierwszy po czteromiesięcznej przerwie (od porodu). 

Mile się zdziwiłam widząc dwie stare klientki, tzn. takie, które zaczynały ćwiczyć w kwietniu, kiedy ja już byłam na ostatnich nogach. 

Była też Joasia, która ćwiczyła u nas regularnie w pierwszej ciąży. Zresztą przyprowadziła córeczkę. Fajnie widzieć takie żywe reklamy ćwiczeń Chwaliła sobie pierwszy poród, a wspólnie zwróciłyśmy dziewczynom uwagę, że jak się człowiek w ciąży rusza to ma ciągle taką samą figurę (a może lepszą?) 

Gadanie, że "utyła/ straciła figurę/ zwisa jej brzuch, ale przecież to normalne, bo ma dwójkę dzieci" jest bezsensowne. To nie ciąże niszczą figurę tylko bezruch przez całą ciążę, a czasem również przed nią. Za zwisający brzuch i dodatkowe kilogramy nie odpowiada biologia tylko styl życia.

Przy czym nie trzeba się wcale katować. Wystarczy godzina lub dwie w tygodniu takich zajęć jak nasze. Nie pamiętam żadnej z naszych klientek narzekających na figurę, więc zapraszamy we wtorki i czwartki o 16.15...

Ależ mi zeszło na wygląd, a wcale nie o tym chciałam pisać...Nie zachęcamy Was do  aktywności fizycznej w celu zachowania przedciążowej figury, choć jest to miły skutek uboczny. Zależy nam na Waszym zdrowiu i samopoczuciu, sprawnych porodach i zdrowych dzieciach.

P.S.
Bratowa opowiadała mi, że ma koleżankę, która zrezygnowała z macierzyństwa, bo tak się bała stracić figurę. Jeśli odczytywać tę motywację dosłownie (choć na pewno tak nie należy, jakiś terapeuta musiałby się wypowiedzieć) to przerażające - zbudować swoje życie na błędnych informacjach, błędzie logicznym...

wtorek, 8 lipca 2014

(93) Projekt "We love eating" - ankieta

Staramy się, w miarę naszych skromnych możliwości (jesteśmy przecież indywidualnymi entuzjastkami, a nie powołaną do tego instytucją) wspierać inicjatywy służące zdrowiu przyszłych mam. Głownie oczywiście skupiamy się na aktywności fizycznej, ale inne obszary też są ważne.

Tym razem chciałyśmy zwrócić Waszą uwagę na projekt koordynowany przez Centrum Inicjatyw Senioralnych dotyczący zdrowego odżywiania. projekt jest skierowany do rodziców dzieci do lat 7, dzieci i młodzieży, osób starszych oraz kobiet ciężarnych i karmiących dzieci do 6 miesiąca życia.

cis
Jeśli więc spodziewasz się dziecka lub karmisz niemowlaka wypełnij, prosimy, ankietę przygotowaną dla potrzeb projektu. To będzie naprawdę dobry uczynek, szczególnie że Centrum ma największe problemy z dotarciem do kobiet ciężarnych, a potrzebuje prawie 200 ankiet.

Ankiety można wypełnić poprzez skorzystanie ze strony rejestracyjnej, aby na nią wejść należy wpisać/wkleić w pasek wyszukiwarki poniższy link:

(samo kliknięcie w link nie przeniesie nas na odpowiednią stronę).

Respondentka wchodząc na stronę po kolei powinna:
- wybrać język
- wpisać swój adres mailowy
- wejść na swoją skrzynkę mailową i otworzyć wysłany automatycznie mail z linkiem aktywacyjnym
- kliknąć link aktywacyjny i wypełnić ankietę

Organizatorzy proszą również o zwrócenie uwagi na trzy rzeczy, które należy zrobić:
-  uzupełnić wyłącznie datę w tabeli „Informacje” na górze pierwszej strony (Unigue ID number powinien pozostać pusty)
- uzupełnić wszystkie pytania
- zostawić dane kontaktowe w celu ponownego badania za rok

Ankiety są anonimowe, a dane wykorzystywane jedynie na potrzeby ewaluacji projektu „We love eating”.

W razie pytań odpowiedzi udzieli p. Magda Szewciów z CIS - tel. 61 842 35 09,

piątek, 27 czerwca 2014

(92) Z astmą też można ćwiczyć w ciąży, czyli relacja Ani



Ja 'wypchnęłam' na świat moją córkę 28 maja. Mimo różnych nieprzychylnych opinii zdecydowałam się na poród na owianej złą sławą "Polnej", która zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie swoim profesjonalizmem i fachową opieką.
W skrócie o moim porodzie: pierwsze skurcze zaczęły się o 3:00 nad ranem 27.05. Od tego czasu podjęłam aktywną "walkę" o przyspieszenie akcji porodowej i kolejne cm rozwarcia. Rano ok 8.00 zjedliśmy z narzeczonym śniadanie i poszliśmy z psem na spacer. Po powrocie do domu zrobiłam sobie ciepłą kąpiel i postanowiłam czekać na rozwój sytuacji. Dzień upłynął bardzo aktywnie, od przysiadów na skurczu, do skakania na piłce oraz masażu dolnej części pleców-tu swoją rolę spełniał mój narzeczony. Wszystko rozwijało się jednak bardzo powoli bo gdy skurcze stały się baaaardzo bolesne (co 5minut) i pojawiliśmy się w szpitalu ok godziny 20:00 miałam zaledwie 1cm rozwarcia, a główka była jeszcze bardzo wysoko. Szczęśliwe zakończenie miało miejsce o 2:44 następnego dnia. 28.05.2014r. przyszła siłami natury na świat moja córka Zofia. O godzinie 10:00 rano byłam już wykąpana i pomalowana. Czułam się jakby mnie ktoś naładował pozytywną energią, a duma rozpiera mnie do tego stopnia, że mogłabym skakać z radości. Po wyjściu ze szpitala w piątek (30 maja) wyszłam na pierwsze zakupy, spacer z psem, a dom błyszczał od okien po najmniejszy zakamarek.
DBAMY O MAMY!
Dziękuję za te ponad pół roku intensywnych ćwiczeń, ale również za pozytywną energię, masę uśmiechu i wielki worek endorfin!
Moja determinacja i chęci pokazały, że mama astmatyczka też może (powinna) dbać o kondycję fizyczna nie tylko w ciąży ale również przed i po niej (dzisiaj zaczęłam pierwszą serię ćwiczeń w połogu), od poniedziałku ;) planuję bieganie i basen.
Dbamy o mamy jeszcze raz wielkie dzięki dla Pani Danki, Ani i Kasi!!!
Do zobaczenia przy kolejnej ciąży :)

Ania i Zosia

czwartek, 19 czerwca 2014

(91) Relacja Magdy - "podwójnej" klientki

Tym razem relacja Magdy, która ćwiczyła z nami już po raz drugi i to w krótkim odstępie czasu. Magda poleca szpital Raszei.

"Witam wszystkie obecne i przyszłe Mamy oraz Panie Instruktorki!!!

Chciałam poinformować, że mój Synek - Rysiu przyszedł na świat 26 kwietnia czyli dokładnie w moje urodziny (Aniu, przepowiedziałaś to!!!) :-)


Chociaż z przyczyn zdrowotnych nie mogłam przychodzić na zajęcia od 33 tygodnia ciąży, to poród przebiegł sprawnie i szybko. Po tym jak lekarz zakazał mi ćwiczyć byłam załamana, ale napisałam do Ani i ona poradziła mi abym wykonywała chociaż część ćwiczeń - tych, które nie stwarzały zagrożenia. Ćwiczyłam więc i ... oczywiście nic się nie stało :-)


Pierwsze, regularne skurcze zaczęły się ok. godz. 14.00 w sobotę 26 kwietnia. Rano tego dnia czułam już, że coś się święci, gdyż zauważyłam czop śluzowy. Postanowiłam więc porządnie się najeść i czekać na rozwój sytuacji :-) O 17.00 postanowiliśmy pojechać do szpitala. Skurcze były już dużo silniejsze i co 3 minuty. Oczywiście przydały się przysiady i inne pozycje w których ból był mniej odczuwalny. Po badaniu okazało się jednak, że mam tylko 3 cm rozwarcia, a skurcze na ktg wcale nie były imponujące...Trochę się załamałam gdyż nie chciałam czekać w szpitalu aż akcja porodowa się rozkręci, ale już mnie przyjęto więc nie miałam za bardzo wyjścia. 


W sali porodowej musiałam przez godzinę być pod ktg i nie mogłam zejść z łóżka- to było straszne bo miałam naturaną chęć chodzenia i kucania. Po niecałej godzinie przyszła Pani doktor z propozycją przebica pęcherza w celu przyspieszenia porodu, ale nie zgodziłam się. Czułam, że wszystko powinno iśc swoim naturalnym rytmem...Nie pomyliłam się:-) Po kilku minutach pęcherz sam pękł i zaczęło się!!!Jeden porządny skurcz - 5 cm, kolejny - 7 cm, a potem to już był ekspres- dosłownie:-) Po trzech skurczach partych Rysio był na świecie a była to godzina 20.55. Dodam tylko, że pomimo szybkiego tempa i wagi mojego dziecka- 3860g udało mi się urodzić bez nacięcia!!! Nie muszę chyba pisać jaki to komfort normalnego funkcjonowania Paniom, które nacięcie miały (ja doświadczyłam tego przy pierwszym dziecku).


Rodziłam w szpitalu Raszei i szczerze polecam to miejsce!!! Począwszy od Izby Przyjeć wszyscy są bardzo mili, uprzejmi i przede wszystkim bardzo pomocni. Położna, która była przy moim porodzie to anioł nie kobieta :-) Lekarze, na których trafiłam również byli bardzo fajni. Nie wspomnę o pielęgniarkach i położnych, które pracują na oddziale położniczym. Mam porównianie gdyż pierwsze dziecko rodziłam na Polnej... Gdyby się tak zdarzyło,że będę miała trzecie dziecko to z pewnością wybiorę ten szpital:-)
 

Pozdrawiam serdecznie!!! 

Magda"

piątek, 13 czerwca 2014

(90) Po "urlopie macierzyńskim"
Jeszcze w komplecie z Mateuszem

No to Moje Drogie, ale zrobiłam sobie blogowy urlop macierzyński! Prawie póltora miesiąca (Mateuszek urodził się 30 kwietnia i do tego skoro świt :-) ).

Wreszcie powracam, tym bardziej, że jest wiele tematów do opisania:

- mój poród (oczywiście w kontekście aktywności fizycznej), 

- który odbył się w domu,

- czekająca od dawna porodowa relacja naszej kolejnej klientki - Magdy Maślińskiej,

- tekst o wpływie ruchu na występowanie cukrzycy ciążowej, który otrzymaliśmy od zaprzyjaźnionej dietetyczki pracującej z przyszłymi mamami - Małgorzaty Mizgier,

- wysyp literatury "położniczej",

- tekst o mięśniach Kegla w jednej z gazet...   

- i z ostatniej chwili - relacja porodowa Ani Manujłow.

wtorek, 15 kwietnia 2014

(89) Ćwiczeniowa relacja Doroty
 
Dorota i Zosia
"Udziałem w plebiscycie zmobilizowałyście mnie do napisania podziękowań za wspaniałą robotę, jaką wykonujecie. Gratuluję 5 miejsca (choć życzyłam Wam wygranej, w tym roku dla mnie jesteście nr 1 )

Ćwiczyłam z Wami prawie do końca tj. wtorku 4 marca, a moja Zosia urodziła się w Dniu Kobiet.

W prawdzie rodziłam przez cięcie cesarskie (Zośka postanowiła "wypiąć się na świat swoimi pośladkami" i nie odwróciła się do końca ciąży) i nie mogę ocenić przydatności ćwiczeń przy porodzie naturalnym ale wiem, że spotkania z Wami nie poszły na marne. 
Pozytywna energia i wspaniała atmosfera sprawiały, że chciało się ćwiczyć nie tylko na zajęciach.
Dzięki wielkie przede wszystkim przez całą ciąże byłam sprawna, nie doświadczyłam bólu kręgosłupa i byłam w dobrej kondycji.
Cenna była też wiedza jaką przy okazji zdobywałam. Dzięki  zajęciom oswoiłam się z tym co mnie czeka i nie bałam się porodu.
Myślę też, że dzięki ćwiczeniom szybko stanęłam na nogi po porodzie i nie muszę na nowo budować swojej kondycji.

Teraz mi Was brakuje ;)  nawet przyśniło mi się tydzień po porodzie, że już bez brzucha ćwiczyłam z DBAMY O MAMY.

Gorąco Was polecam wśród moich znajomych. Szczególnie, że macie konkurencję w postaci darmowych szkół rodzenia, ale dla mnie to zupełnie inny poziom zajęć.

Pozdrawiam 
Dorota Widerska z Zosią"

niedziela, 6 kwietnia 2014

(88) Dziękujemy za Wasze głosy!

Bardzo dziękujemy za wszystkie głosy, które oddałyście (oddaliście) na nas w plebiscycie "Głosu Wielkopolskiego" na kobietę roku 2013. 

O północy 5 kwietnia ogłoszono wyniki. Zajęłyśmy, a właściwie wygłosowaliście nam, piąte miejsce (na prawie 40 kandydatur).

Jeszcze raz bardzo bardzo dziękujemy! Szczególnie, że nie tylko poświęciliście swój czas, ale również pieniądze (sms kosztował prawie 2,50 zł).
 
To nasz wspólny krok w zwalczaniu ogromnego problemu epidemiologicznego jakim jest prawie całkowity brak aktywności fizycznej przyszłych mam.

Ostateczny ranking znajdziecie tutaj:
http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/3364437,kobieta-przedsiebiorcza-2013-anna-wawrzyniakstrzelinska-i-katarzyna-grzymislawska,id,t.html

wtorek, 1 kwietnia 2014

(87) Odrobina ekshibicjonizmu dla zwiększenia oglądalności

Moim marzeniem jest, żeby wszystkie ciężarne kobiety były tak sprawne w ciąży jak ja. Dlatego też startujemy z Kasią fizjoterapeutką w plebiscycie "Glosu Wielkopolskiego" na kobietę roku 2013. Wygrana lub udział w finale byłyby szansą na promowanie aktywności fizycznej w ciąży i w walkę ze stereotypami. 
Zrób dobry uczynek - zagłosuj na nas (sms SUPER.242 na numer 72355).

Jak więc się czuję? Świetnie. Jestem już w dziewiątym miesiącu ciąży, a na ogół zapominam, że mam brzuch. Większość ludzi otwiera szeroko oczy, słysząc że niedługo rodzę. Jedna ze znajomych powiedziała dwa tygodnie temu, że teraz jest dopiero pewna, że spodziewam się dziecka. Wcześniej nie chciała popełnić faux pas, bo może po prostu "trochę ci się przytyło". Z tego samego powodu nie zrobiłam sobie jeszcze sesji zdjęciowej, bo dopiero teraz widać wyraźny brzuch. Jeszcze niedawno nosiłam przedciążowe dżinsy-biodrówki, ale teraz jednak już górne guziki mi przeszkadzają.

Ból pleców? "Przecież wszystkich w ciąży bolą plecy" - nie wiem o czym mówicie. 
Koleżanka bezkutecznie kilkakrotnie chciała mi pożyczyć taki wielki róg-poduchę do spania. Nie skorzystałam, bo naprawdę nie wiedziałam niby po co (i tu macie aspekt finansowy ćwiczeń - jeśli wydasz pieniądze na aktywność fizyczną, to nie będziesz musiała ich wydawać na zbędne gadżety typu róg-poducha).

Rozstępy? Mam jeden półcentymetrowy. Trochę trwało zanim zorientowałam się, że to rozstęp. Długo myślałam, że chyba przecięłam się paznokciem...

Postawa, chód? Niedawno zirytowałam nawet nietrzeźwego mężczyznę, który zaczepił mnie, pytając "Dlaczego do ..... nędzy nie chodzisz tak" i tu zademonstrował ugięte nogi i maksymalne odchylenie do tyłu. Zresztą często stwarzam ludziom dyskomfort, bo zaburzam ich sposób myślenia o świecie. Powinnam się przecież toczyć jak połączenie kaczuszki z parowozem, a ja podbiegam, bardzo szybko chodzę, odmawiam siadania w fotelach.

Sprawność? Biorę udział również w zajęciach nieciążowych. Nie mam wrażenia, żebym jakoś odstawała od grupy. Szczerze mówiąc, często widzę, że radzę sobie lepiej od wielu osób. Wiem, że to nieelegancko się porównywać, ale to wynika raczej z mojego instruktorskiego zboczenia. Muszę przecież dyskretnie kontrolować moje podopieczne, i potem jak idę sama ćwiczyć, to też widzę więcej. 

Strach przed porodem? Jeśli czegoś się boję to aspektu organizacyjno-kulturalnego. Że będę czekać w trzygodzinnej kolejce na korytarzu jak jedna z naszych klientek, że żaden wielu badających mnie lekarzy nie powie "dzień dobry", nie mówiąc o rozmowie ze mną, itd. Sam poród nie spędza mi snu z powiek. Jestem sprawna. Dlaczego miałabym nie dać rady?

Ciąg dalszy wynurzeń nastąpi.





niedziela, 23 marca 2014

(86) Prowadzimy w plebiscycie - dziękujemy i prosimy o jeszcze wiecej głosów!

Od 10 dni prowadzimy w plebiscycie "Głosu Wielkopolskiego" na kobietę roku 2013. Tu możecie śledzić aktualne wyniki:
 
http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/3364437,kobieta-przedsiebiorcza-2013-anna-wawrzyniakstrzelinska-i-katarzyna-grzymislawska,id,t.html
 
Bardzo bardzo Wam  dziękujemy! Liczymy, że będziecie z nami do końca plebiscytu 5 kwietnia i dzięki temu zrobimy kolejny wspólny krok w zwalczaniu ogromnego problemu epidemiologicznego jakim jest prawie całkowity brak aktywności fizycznej przyszłych mam.
 
Jeśli jeszcze na nas nie głosowaliście lub chcecie zagłosować kolejny raz, to posimy o sms na nr 72355 o treści SUPER.242 Niestety sms kosztuje 2,46 zł, ale w zamian głosujący otrzymują dostęp do dowolnego internetowego wydania gazety.

Poniżej więcej o problemie epidemiologicznym, z którym walczymy.


Być może pamiętacie, a może chociaż słyszałyście o czasach, kiedy porodówki były więzieniami, nikt nie mógł rodzącej towarzyszyć, rodzono w wieloosobowych salach, przy braku jakiejkolwiek intymności. Rodzącym nie udzielano żadnych informacji, a jedyną pozycją porodową było leżenie na plecach. Tak się działo, co więcej, uważano, że to jedyne słuszne rozwiązanie, konieczne z medycznego punktu widzenia (że niby bezpieczeństwo, brak zarazków i utrudnień dla personelu medycznego, itd.) Zmian nie spowodowali lekarze, ale "ludzie z ulicy", przyszłe mamy, aktywiści, dziennikarze.
Teraz coś podobnego dzieje się z podejściem do aktywności fizycznej w ciąży (choć to żadna nowość, w USA udowodniono już  30 lat temu, że aktywność w ciąży to WYŁĄCZNIE korzyści). Za bezpieczny i rozsądny uważa się bezruch, ewentualnie jakieś ćwiczenia, które nawet trudno nazwać ćwiczeniami (uniesienie rąk do wysokości ramion w siadzie na krześle).
 

Niestety tak myślą nie tylko ciężarne kobiety i ich otoczenie, ale też często lekarze (jeśli myślicie, że widocznie mają rację, to wróćcie do pierwszego akapitu - kto był przeciw wszelkim humanitarnym i zdroworosądkowym zmianom na porodówkach w imię "medycyny"?)
Tymczasem regularna aktywność fizyczna w ciąży to prosty i tani sposób (przecież możesz ćwiczyć w mieszkaniu, na świeżym powietrzu, całkiem za darmo) na poprawę zdrowia fizycznego ciężarnej i jej dziecka oraz kondycji psychicznej przyszłych mam. Przyszłe mamy zapewniają swoim dzieciom mnóstwo korzyści, np. "polisę" w postaci lepiej rozwiniętego łożyska, mniej tkanki tłuszczowej, lepszy rozwój motoryczny i nerwowy. Same nie mają lub prawie nie mają dolegliwości ciążowych, są sprawniejsze, szczuplejsze, nie wiedzą co to rozstępy, pociążowa nadwaga i nietrzymanie moczu. Nie boją się porodu i na ogół przechodza go sprawniej i bez ingerencji medycznych. To też sposób na oszczędności w służbie zdrowia. Sprawne matki nie potrzebują wielu konsultacji, ich porody są tańsze, a dzieci zdrowsze.


Nic tylko wstać z kanapy i się ruszyć, ale o tym nie usłyszysz od swojego lekarza skupionego na wynikach krwi i usg. Nie dowiesz się z mediów, bo tam będzie "ekspert" ginekolog z nadwagą, który nigdy w życiu nie widział ciężarnej robiącej przysiady, za to zacznie opowiadać o nie mających związku z tematem patologiach. A dziennikarka, która sama jest przekonana, że od zginania kolanek się roni, a intensywne marsze trzeba przerwać w połowie ciąży, nie zada żadnego dociekliwego pytania. Nie dowiesz się też z gazet dla rodziców, bo tam królują zachowawcze głupoty. Może się nawet zdarzyć tak, że nie dowiesz się tego od prowadzących ćwiczenia dla ciężarnych, bo z braku zainteresowania przyszłych mam takie zajęcia funkcjonują czasem wyłącznie w grafiku internetowym, a z drugiej strony ciężko przerażeni prowadzący proponują zdrowym kobietom kręcenie stopą lub barkami jako "aktywność fizyczną". Nie pomogą też koleżanki, nawet te oświecone, bo są na ogół oświecone do momentu zajścia w ciążę. Potem najbardziej błahe jednostkowe zdarzenie zinterpretują jako przeciwskazanie do ruchu. 

Tymczasem bezruch w ciąży to nie jest profilaktyka jak się wszystkim wydaje, ale mniejsze zło, które należy podjąć tylko w naprawdę wyjątkowych sytuacjach, np. kiedy leżysz na patologii ciąży. A i wtedy powinnaś wykonywać odpowiednie subtelne ćwiczenia...

My chcemy to zmienić, ale wiemy, że same głową muru nie przebijemy. Może tytuł kobiety roku dałby nam szansę na promowanie aktywności w ciąży?

piątek, 14 marca 2014

(85) Przyczyń się do promowania aktywności fizycznej w ciąży! Zagłosuj na nas!



Zostałyśmy zgłoszone do plebiscytu "Głosu Wielkopolskiego" na "Kobietę przedsiębiorczą   2013 roku".

Prosimy, zagłosuj na nas, przyczyń się do promowania aktywności fizycznej w ciąży!
 
Wyślij sms na nr 72355 o treści SUPER.242
Niestety sms kosztuje 2,46 zł.

Może namówisz też swoich znajomych, swoje znajome - szczególnie mamy obecne, przyszłe lub potencjalne?

Poniżej więcej informacji o plebiscycie i naszym udziale w nim.


Zostałyśmy zgłoszone do plebiscytu, ponieważ tak naprawdę nie chodzi o kobiety przedsiębiorcze, ale o kobiety robiące coś społecznie użytecznego, oryginalnego, ciekawego, itd. A takie jest promowanie aktywności fizycznej wśród kobiet w ciąży.

"Samotrzeć", poświęcając czas wolny, własnymi środkami, usiłujemy zwalczać ogromny problem epidemiologiczny jakim jest bezruch przyszłych mam. Wprawdzie prowadzone przez nas zajęcia są płatne, ale skromy zysk idzie na wynajem sali, szkolenia, książki, promocję. Gdyby naszym celem była przedsiębiorczość, to już dawno rzuciłybyśmy to wszystko w cholerę. Zresztą stereotypy są tak silne, że kobiety nie chciały masowo ćwiczyć nawet wtedy, kiedy poszukałyśmy sponsora zajęć i można było brać w nich udział całkiem za darmo.

Całą resztę działań prowadzimy w ramach misji i obsesji - edukujemy, udzielamy informacji kobietom z całej Polski, pomagamy piszącym prace dyplomowe, blogujemy, piszemy, opinujemy, występujemy, szukamy każdej sposobności, żeby mówić o aktywności fizycznej w ciąży, masowo ślemy informacje do mediów. 

Kiedy mamy kryzys to myślimy, że przecież to nie my powinnyśmy robić, ale jakieś instytucje (NFZ, Urząd Miasta, stowarzyszenia ginekologów, media?)
Sylwetki kandydatek są np. w dzisiejszym (14.03) wydaniu "Głosu Wielkopolskiego" oraz na stronie internetowej gazety. O nas możesz poczytać tutaj:
 
http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/3364437,kobieta-przedsiebiorcza-2013-anna-wawrzyniakstrzelinska-i-katarzyna-grzymislawska,id,t.html
Tam możesz też śledzić na bieżąco wyniki plebiscytu.
Liczymy na Ciebie i Twoich znajomych! Dziękujemy nie tylko w swoim imieniu, ale też kobiet, które teraz nie wiedzą o aktywności fizycznej w ciąży lub myślą o nie stereotypowo, a po publikacjach w "Głosie" zmienią zdanie z korzyścią dla siebie i swoich dzieci!
PS Jeśli jesteś naszą klientką, to pewnie zastanawiasz się, gdzie jest Danka-ceniona położna. Danka trzyma za nas kciuki, ale sama niestety nie chciała wystąpić.

sobota, 8 marca 2014

(84) Tym razem o porodzie Ani


Prezentujemy kolejną opinię naszej klientki. Ania twierdzi, że trafiła do nas po przeczytaniu poprzednich relacji porodowych. Może Ty ruszysz się i przestaniesz się "oszczędzać" po przeczytaniu relacji Ani?

"Cześć Dbamy o mamy :)
Kilka słów o moim porodzie...
 
Planowałam dotrzeć na zajęcia jeszcze we wtorek 18. lutego i w następne dni - do terminu planowanego porodu (22. lutego).  
Czwartkowe zajęcia 13. lutego prowadziła Danusia, która rzuciła fachowym okiem na mój brzuch i powiedziała, że główka już jest ładnie wstawiona w kanał rodny więc w przyszłym tygodniu pewnie urodzę.
 
Pomyliła się tylko trochę :) Bo poród zaczął się w walentynkowy wieczór. 
Noc spędziliśmy na porodówce w Raszei, gdzie walczyłam o kolejne centymetry rozwarcia poprzez bociani krok i przysiady przy drabince. Niestety pomimo skurczów nie odchodziły wody płodowe ani rozwarcie nie postępowało. 
 
Ostatecznie szczęśliwe zakończenie miało miejsce o 15:35 15. lutego. Pomimo mocnego wyczerpania (właściwie byłam pewna, że nie znajdę na to sił) w pięciu parciach Helenka była już na świecie. Mogliśmy pobyć jeszcze razem przez ponad godzinę na sali porodowej. Siły wróciły natychmiast, chyba dostałam jakichś ponadludzkich mocy ze szczęścia. Po tym czasie przyszły położne aby nas przenieść, ja zaś... wstałam z łóżka, założyłam spodnie i chciałam iść na salę :) Położne były nieco przerażone moim postępowaniem :) Na sali, kilka godzin po porodzie i nieprzespanych 48 h, usłyszałam od położnej "Ale pani kwitnąco wygląda". Kolejnej nocy nie przespałam - z nadmiaru emocji i dlatego, że wolałam gapić się na moje cudo. Jak się czułam po porodzie? Jakbym mogła przebiec maraton. 
 
Dziś mija 11 dni od porodu a ja wciąż mam energię na nocne wstawanie i dzienne ogarnianie rzeczywistości :)
 
Rozpoczęcie ćwiczeń w Dbamy o mamy to była jedna z najlepszych decyzji podczas ciąży. Endorfiny i pozytywne nastawienie, wiedza, co może mnie czekać, fachowość i kreatywność prowadzących - dziękuję! Pozdrawiam i do zobaczenia przy następnej ciąży a wszystkim dziewczynom życzę pięknych porodów! :)"
 
Ania Matuszczak

piątek, 28 lutego 2014

(83) Po prostu położna - bezpłatne spotkanie


8 marca zapraszamy nasze klientki oraz wszystkie inne przyszłe mamy z Poznania i okolic na bezpłatne spotkanie organizowane w ramach akcji Po prostu Położna.

Początek warsztatów o godz. 11:00 w Hotel Twardowski (ul. Głogowska 358a). Wstęp wolny. Aby wziąć udział w warsztatach, należy wypełnić formularz dostępny na stronie www.poprostupolozna.pl. Na zarejestrowanych uczestników czekają liczne quizy z nagrodami oraz prezenty. O szczegółach spotkania uczestnicy zostaną poinformowani mailowo.

Organizatorem kampanii jest portal www.siostraania.pl, Fundacja Siostra Ania oraz NZOZ „Zdrowa Rodzina”.

poniedziałek, 17 lutego 2014

(82) Poród Gosi (po poznańsku)

Gosia (ten szeroki uśmiech!) z Oskarkiem
Oto porodowa relacja Gosi, która nie tylko u nas ćwiczyła, ale jest też maniaczką wszelkiego ruchu i sportu. Jeśli wierzycie w przesądy, że aktywność fizyczna powoduje przedwczesne porody, to wiedzcie, że ekstremalnie aktywna, energetyczna Gosia urodziła 4 dni przed terminem.

A relację porodową pisała tydzień po porodzie. Zawsze, kiedy takie relacje otrzymujemy, to jesteśmy mile zaskoczone, tym jak szybko nasze klientki "się ogarniają". Nie każdy miałby wtedy siłę i ochotę zajmować się czymkolwiek niezwiązanym bezpośrednio z opieką nad dzieckiem (i sobą).


"Witam ciepło i bardzo optymistycznie przyszłe ĆWICZĄCE MAMY!

Zostałam mamą Oskara 9 lutego. Poród przebiegał dość sprawnie i bezproblemowo, więc cóż rzec... Ćwiczcie ćwiczcie, ćwiczcie!!! Bo moim zdaniem warto ;)

Co prawda ja nie miałam żadnych komplikacji i problemów przez całą ciążę, więc nie ograniczała mnie ona w niczym. Byłam optymistycznie nastawiona do porodu, szczególnie zawsze po zajęciach w "Dbamy o Mamy" i wszystkim to gorąco polecam. Jak dostałam syna na brzuszek z niedowierzaniem i w lekkim szoku w kółko mówiłam: "ja tej! ja tej! ja tej! to jest już koniec? to już koniec tej ciąży? to już? nie ma już brzucha? ja tej!!!"

"Ja tej" - wynika z pewnie z mojego lokalnego patriotyzmu... rodowita Poznianiara i bardzo często, nieświadomie stosująca słowo TEJ ;)

Więc jak widzicie - poród jest to do przeżycia i zazwyczaj kończy się lekkim szokiem. Ale na pewno sprawność fizyczna dzięki ćwiczeniom po porodzie zdecydowanie szybciej wraca, a o samopoczuciu psychicznym już nie wspomnę.  

Czuję się świetnie i mam wrażenie, że mogłabym robić już wszystko... ale wiadomo rozsądnie się ograniczam. Bo minął dopiero tydzień. Mężowi ciężko zapanować nade mną w domu - wszystko mam na bieżąco posprzątane, poprane, powycierane i pookurzane, a wierzcie mi, że z JUNIOREM w domu jest jeszcze tego więcej niż się spodziewacie. 

Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim powodzenia!
Gosia i Oskar"

środa, 5 lutego 2014

(81) Ręce do góry!

Ostatnio powraca temat tego, czy w ciąży można unosić ręce do góry. Kilka osób na ćwiczeniach lub w mailach o to pytało. Dziewczyny miały obawy, że unoszenie rąk może:
- wywołać poród,
- spowodować oderwanie łożyska,
- spowodować oplątanie dziecka w pępowinę.

Zawsze trudno mi odpowiadać na takie pytania, bo przepraszam, ale są one absurdalne. Nie chodzi mi o to, żeby nikt o nic nie pytał, bo się ośmieszy, niczym w polskiej szkole. Pytajcie dziewczyny! Chodzi o to, że nie mogę przytoczyć np. wyników badań naukowych, bo nikt chyba tego nie badał, tak jak nikt prawdopodobnie nie badał wpływu zielonych rajstop na długość ciąży.

Żadna z tych rzeczy nie może zajść pod wpływem unoszenia rąk w górę, bo nie. Łożysko nie jest przyspawane do ramienia. Tak samo nie spowodujesz oderwania serca albo nerki w wyniku uniesienia ręki. W przeciwnym razie wszyscy nosilibyśmy wszystkie narządy wewnętrzne między nogami. Twoje ruszanie kończynami nie ma też wpływu na to co dzieję się wewnątrz macicy. Tu przydałby sie jakiś fizyk, żeby wytłumaczyć, że "ciało" zanurzone w płynie (owodniowym) "żyje własnym życiem".

Bez obaw możecie więc wykonywać "aerobikowe" czy "rozciąganiowe" unoszenia rąk albo unosić ręce wraz z oddechem dla relaksu. 

Nie zachęcam jednak do czynności takich jak malowanie sufitu czy długie układanie rzeczy na najwyższej półce. Pozycja z rękami długo uniesionymi w górę nie jest zbyt fizjologiczna. Powoduje zwiększenie wygięcia kręgosłupa w odcinku lędźwiowym, a on i tak jest bardziej wygięty przez samą ciążę. Poza tym taka pozycja sprzyja np. zawrotom głowy, na które wiele z nas jest w ciąży podatnych. 

Czyli nie maluj sufitu, bo może Ci się zrobić słabo i będą Cię boleć plecy, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś w np. w czasie rozgrzewki wyciągała na zmianą ręce w górę.

Nadal myślisz, że Ci się coś oderwie? A oderwało się jak wieszałaś płaszcz na wieszak, odstawiałaś kubek na suszarkę lub suszyłaś włosy? 

 

poniedziałek, 27 stycznia 2014

(80) Taniec brzucha i Świadoma Mama

Zapraszamy do przeczytania naszego artykułu o tańcu brzucha w ciąży na portalu www.swiadomamama.pl

Nasz tekst o tańcu brzucha
 
Jeśli spodziewasz się dziecka, a mieszkasz w Poznaniu lub okolicach przeczytaj go koniecznie, a potem przyjdź na nasze zajęcia! Jeśli mieszkasz gdziekolwiek indziej, to żadna wymówka. Jeśli tylko masz dostęp do Internetu lub stać Cię na zakup jednej płyty DVD możesz taką aktywność uprawiać.

Przy okazji zapraszamy na bezpłatne spotkania Świadomej Mamy dla kobiet w ciąży. Najbliższe takie spotkanie w Poznaniu odbędzie się 20 marca. Poprowadzi je Paulina Holtz:

Marcowe spotkanie Świadomych Mam