Stowarzyszenie na Rzecz Wspierania Kobiet "Dbamy o Mamy"

poniedziałek, 20 stycznia 2014

(79) A jednak (niektóre) celebrytki ruszają się w ciąży!

Zachęcona tytułem z okładki "Jak wspominam swoją ciążę?" kupiłam styczniowy numer "Claudii". Szczerze mówiąc "zachęcona" to złe słowo. Już zgrzytałam zębami, czekając na kolejne rewelacje typu: "Przed ciążą byłam regularną klientką fitness klubu, w ciąży oczywiście zrezygnowałam", "Wszystko mnie bolało, dużo i szybko utyłam, ale na to przecież nie ma rady".

A tu miłe zaskoczenie. Umiarkowanie miłe, ale jednak. Na pięć egzaminowanych mam, trzy były aktywne w ciąży:
- Natalia Przybysz ćwiczyła i uczyła jogi,
- Monika Mozrozowska ćwiczyła jogę,
- Beata Sadowska biegała, a nawet wzięła udział w biegu na 10 kilometrów. Ona zetknęła się z tym o czym tu w kółko piszemy - z idiotycznymi stereotypami: "Razem biegaliśmy choć odsądzano mnie od czci i wiary". Ludzie! Jeśli już musicie kogokolwiek "odsądzać od czci i wiary", to odsądzajcie kobiety nieruchawe, takie co przemieszczają się tylko z kanapy do samochodu. To one niewyobrażalnie szkodzą sobie i swojemu dziecku!

Wypowiedź czwartej z mam - Sylwii Gruchały, mi jako promotorce aktywności w ciąży, bardzo się nie podoba. Trudno wnioskować cokolwiek na podstawie paska tekstu, ale odebrałam go tak, że Pani Sylwia po jednorazowym krwawieniu na samym początku ciąży całkiem zarzuciła treningi i jakikolwiek ruch, chociaż do końca ciąży nic złego się już nie wydarzyło. To tym bardziej przerażające, że ona była najprawdopodobniej pod opieką jakiegoś "świetnego" lekarza, lekarzy, a może całego teamu specjalistów od zdrowia. Jeśli oni tak jej poradzili...
 
Moje Drogie, sport, nawet wyczynowy nie jest przyczyną krwawień. Oczywiście nie znaczy to, że Pani Sylwia miała zignorować je i dokończyć zgrupowanie, ale po obserwacji, znalezieniu przyczyn lub nie znalezieniu, należało wrócić do aktywności fizycznej, w najgorszym razie rekreacyjnej. Ona tego nie zrobiła, ale po sklepach biegała... Wyobrażacie sobie jaki to musiał być szok dla organizmu - od wyczynu do bezruchu wzmocnionego prez zmiany ciążowe? No i na skutki nie trzeba było czekać - przyznała, że strasznie przytyła, a poród to "niewyobrażalny ból". Poza tym obawiam się, że po takiej wypowiedzi jakaś przykładowa Pani Ola z Krakowa, która wreszcie w siódmym miesiącu chciała się zapisać na godzinne ćwiczenia ciążowe, nie zrobi tego. Pomyśli: "Jak Sylwia Gruchała zaczęła krwawić na zgrupowaniu, to ja się jednak pooszczędzam"...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz