Stowarzyszenie na Rzecz Wspierania Kobiet "Dbamy o Mamy"

wtorek, 7 stycznia 2014

(78) Jeszcze raz o zaświadczeniach lekarskich.

Ponieważ ostatnio kilka potencjalnych klientek pytało o to, czy wymagamy zaświadczeń lekarskich przed podjęciem ćwiczeń, powtarzamy dla Was wpis nr 53.

(53) Zaświadczenie od lekarza na zajęcia ciążowe.

Nasze przyszłe klientki często pytają, czy wymagamy zaświadczeń od ginekologa przed podjęciem ćwiczeń. Nie wymagamy. Wiemy, że niektórzy tak robią, ale pomysł wydaje nam się dość absurdalny, rodem sprzed lat. 

Bo jak można zinterpretować żądanie zaświadczenia? Może tak: "Tobie nie wierzymy, będziemy rozmawiać tylko z ginekologiem, nie jesteś dla nas partnerką". To jedna sprawa, ale idźmy dalej.

Załóżmy, że masz takie zaświadczenie wystawione w piątek. We wtorek zamierzasz u nas ćwiczyć, ale źle się czujesz (np. początki przeziębienia albo ból głowy). Decyzję o ćwiczeniach podejmiesz na podstawie piątkowego papierka od doktora, czy aktualnej sytuacji i zdrowego rozsądku? Na pewno zdrowego rozsądku. Po cóż więc byłaby taka absurdalna niekonsekwencja - niby decyduje doktor, bo Twoje zdanie się nie liczy, ale tak naprawdę to Ty decydujesz, bo to Ty jesteś ze sobą 24 godziny na dobę.

Albo inaczej: gdybyśmy żądały zaświadczeń, to musiałybyśmy ich żądać chyba przed każdymi ćwiczeniami, bo niby z jaką częstotliwością? Wyobrażacie sobie, żeby ktoś chodził dwa razy w tygodniu do ginekologa, żeby poćwiczyć?

Poza tym pytanie o zgodę na ćwiczenia, jest równie sensowne jak pytania: "Czy aby na pewno mogę się zdrowo odżywiać?", "Czy aby na pewno mogę się wysypiać?", "Czy wolno mi się nie stresować?". Moje Drogie, ruch to zdrowie. Zawsze. Musisz mieć naprawdę poważny powód, żeby w ogóle pytać o zgodę na ruch i jeszcze poważniejszy, żeby nie ćwiczyć. Bezruch to jest mniejsze zło, a nie profilaktyka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz