Stowarzyszenie na Rzecz Wspierania Kobiet "Dbamy o Mamy"

wtorek, 2 kwietnia 2013

(49) Co ma szczęka do pozycji miednicy?

W kwietniowym "Zwierciadle" jest bardzo ciekawy wywiad Justyny Pobiedzińskiej ze stomatologiem Piotrem Czyrskim o wiele mówiącym tytule "Wszystkiemu winna szczęka?". Pan doktor jest (zapewne jednym z bardzo nielicznych) stomatologów, którzy widzą całego pacjenta, a nie tylko jego zęby. Twierdzi, że migreny, szumy w uszach, omdlenia, skoliozy i inne wady postawy mogą mieć wiele wspólnego z narządem żucia. 

Cały mechanizm kojarzy mi się z dominem. Zaburzenia w obrębie aparatu żucia, w ramach reakcji mięśniowej, przenoszą się coraz niżej i niżej powodując przykurcze i bóle, wypadnięcia dysków, zmianę środka ciężkości, przemieszczenie miednicy, itd.
To może działać też w drugą stronę: najpierw mamy kłopoty z kręgosłupem, a potem ze stawem skroniowo-żuchwowym. 

Coś podobnego mówi Benita Cantieni, twórczyni systemu ćwiczeń dna miednicy (polecam jej książki). Jeśli masz niesprawne dno miednicy możesz też np. narzekać również na ból kolan lub zgrzytać zębami. 

Dlatego też nasze ćwiczenia kompleksowe. Nie skupiamy się tylko na brzuchu i miednicy mimo że to ćwiczenia dla ciężarnych. Zwracamy też uwagę, że ważne codzienne zachowania ruchowe. Co z tego, że dwa razy w tygodniu ćwczysz, jeśli potem chodzisz wyłącznie na niebotycznych obcasach, a spędzając 10 godzin przy biurku garbisz się  

3 komentarze:

  1. Zapomniała pani dopisać że pan Piotr Czyrski zacytował Johna Mewa który uważa, że dzieci zbyt wcześnie przestają być karmione piersią a zmiany w układzie stomatologicznym właśnie biorą się stąd, że dzieci nie są karmione piersią do 3-4 roku życia (jak to dawniej bywało)i nie jedzą w tym czasie pokarmów stałych a jedzą papki, kaszki, pulpy i soczki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym dodać coś od siebie - z punktu widzenia fizjoterapeuty i edukatora okołoporodowego.

    W pełni zgadzam się z teorią, że problemy ze stawem skroniowo-żuchwowym mogą powodować dolegliwości odległych partii naszego ciała i na odwrót. Jest to głównie spowodowane przenoszeniem napięcia mięśniowo-powięziowego. Powięź, czyli cienka błonka, która otacza wszystkie mięśnie i narządu wewnętrzne, jest swego rodzaju "podporą" dla tego, co wewnątrz organizmu. Jednak w przypadku dysfunkcji np. omawianego stawu skroniowo-żuchwowego, mięśnie w jego obrębie są napięte, powięź nad nimi leżąca również, jej przesuwalność jest ograniczona, pociągając całe taśmy mięśniowo-powięziowe (wg koncepcji T. Myers'a). A więc tak, dysfunkcje okolicy głowy mogą powodować odległe zmiany w układzie ruchu całego organizmu.
    I w tym miejscu chciałabym zmienić swój tok myślenia z fizjoterapeuty na edukatora okołoporodowego.
    Wg obecnych standardów WHO, zaleca się wyłączne karmienie piersią do 6 miesiąca życia. Później należałoby wprowadzić inne pokarmy na zmianę z mlekiem matki (mleko kobiece można podawać raz dziennie, np. przed snem). Mówi się, że w 2 roku życia dziecko ma już w pełni wykształcony układ odpornościowy, a więc jest do optymalny czas do odstawienia Malucha od piersi. Wprowadzany pokarm powinien być o konsystencji odpowiedniej do wieku i możliwości żucia dziecka. Zaczynamy od tartych jabłek, gotowanych startych warzyw i powoli wprowadzamy coraz większe kawałki. Nie bójmy się karmić dziecka pokarmem stałym (chociażby pszenny chleb z masłem) w 9 miesiącu życia. Nie bez powodu w tym wieku nasz Maluch ma już kilka ząbków. Z resztą, prędzej, czy później, i tak będzie trzeba zacząć jeść "normalnie".
    Wg mnie przesadą jest również karmienie piersią do 3-4 lat. Prawidłowo rozwijające się dziecko samo zdecyduje, kiedy przestać (i zazwyczaj jest to dużo wcześniej). Jeśli Mamie karmienie naturalne też już nie jest na rękę, nie ma obaw, żeby przyzwyczaić Pociechę, że pierś Mamy przestaje być jego własnością :)

    OdpowiedzUsuń