Stowarzyszenie na Rzecz Wspierania Kobiet "Dbamy o Mamy"

niedziela, 23 marca 2014

(86) Prowadzimy w plebiscycie - dziękujemy i prosimy o jeszcze wiecej głosów!

Od 10 dni prowadzimy w plebiscycie "Głosu Wielkopolskiego" na kobietę roku 2013. Tu możecie śledzić aktualne wyniki:
 
http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/3364437,kobieta-przedsiebiorcza-2013-anna-wawrzyniakstrzelinska-i-katarzyna-grzymislawska,id,t.html
 
Bardzo bardzo Wam  dziękujemy! Liczymy, że będziecie z nami do końca plebiscytu 5 kwietnia i dzięki temu zrobimy kolejny wspólny krok w zwalczaniu ogromnego problemu epidemiologicznego jakim jest prawie całkowity brak aktywności fizycznej przyszłych mam.
 
Jeśli jeszcze na nas nie głosowaliście lub chcecie zagłosować kolejny raz, to posimy o sms na nr 72355 o treści SUPER.242 Niestety sms kosztuje 2,46 zł, ale w zamian głosujący otrzymują dostęp do dowolnego internetowego wydania gazety.

Poniżej więcej o problemie epidemiologicznym, z którym walczymy.


Być może pamiętacie, a może chociaż słyszałyście o czasach, kiedy porodówki były więzieniami, nikt nie mógł rodzącej towarzyszyć, rodzono w wieloosobowych salach, przy braku jakiejkolwiek intymności. Rodzącym nie udzielano żadnych informacji, a jedyną pozycją porodową było leżenie na plecach. Tak się działo, co więcej, uważano, że to jedyne słuszne rozwiązanie, konieczne z medycznego punktu widzenia (że niby bezpieczeństwo, brak zarazków i utrudnień dla personelu medycznego, itd.) Zmian nie spowodowali lekarze, ale "ludzie z ulicy", przyszłe mamy, aktywiści, dziennikarze.
Teraz coś podobnego dzieje się z podejściem do aktywności fizycznej w ciąży (choć to żadna nowość, w USA udowodniono już  30 lat temu, że aktywność w ciąży to WYŁĄCZNIE korzyści). Za bezpieczny i rozsądny uważa się bezruch, ewentualnie jakieś ćwiczenia, które nawet trudno nazwać ćwiczeniami (uniesienie rąk do wysokości ramion w siadzie na krześle).
 

Niestety tak myślą nie tylko ciężarne kobiety i ich otoczenie, ale też często lekarze (jeśli myślicie, że widocznie mają rację, to wróćcie do pierwszego akapitu - kto był przeciw wszelkim humanitarnym i zdroworosądkowym zmianom na porodówkach w imię "medycyny"?)
Tymczasem regularna aktywność fizyczna w ciąży to prosty i tani sposób (przecież możesz ćwiczyć w mieszkaniu, na świeżym powietrzu, całkiem za darmo) na poprawę zdrowia fizycznego ciężarnej i jej dziecka oraz kondycji psychicznej przyszłych mam. Przyszłe mamy zapewniają swoim dzieciom mnóstwo korzyści, np. "polisę" w postaci lepiej rozwiniętego łożyska, mniej tkanki tłuszczowej, lepszy rozwój motoryczny i nerwowy. Same nie mają lub prawie nie mają dolegliwości ciążowych, są sprawniejsze, szczuplejsze, nie wiedzą co to rozstępy, pociążowa nadwaga i nietrzymanie moczu. Nie boją się porodu i na ogół przechodza go sprawniej i bez ingerencji medycznych. To też sposób na oszczędności w służbie zdrowia. Sprawne matki nie potrzebują wielu konsultacji, ich porody są tańsze, a dzieci zdrowsze.


Nic tylko wstać z kanapy i się ruszyć, ale o tym nie usłyszysz od swojego lekarza skupionego na wynikach krwi i usg. Nie dowiesz się z mediów, bo tam będzie "ekspert" ginekolog z nadwagą, który nigdy w życiu nie widział ciężarnej robiącej przysiady, za to zacznie opowiadać o nie mających związku z tematem patologiach. A dziennikarka, która sama jest przekonana, że od zginania kolanek się roni, a intensywne marsze trzeba przerwać w połowie ciąży, nie zada żadnego dociekliwego pytania. Nie dowiesz się też z gazet dla rodziców, bo tam królują zachowawcze głupoty. Może się nawet zdarzyć tak, że nie dowiesz się tego od prowadzących ćwiczenia dla ciężarnych, bo z braku zainteresowania przyszłych mam takie zajęcia funkcjonują czasem wyłącznie w grafiku internetowym, a z drugiej strony ciężko przerażeni prowadzący proponują zdrowym kobietom kręcenie stopą lub barkami jako "aktywność fizyczną". Nie pomogą też koleżanki, nawet te oświecone, bo są na ogół oświecone do momentu zajścia w ciążę. Potem najbardziej błahe jednostkowe zdarzenie zinterpretują jako przeciwskazanie do ruchu. 

Tymczasem bezruch w ciąży to nie jest profilaktyka jak się wszystkim wydaje, ale mniejsze zło, które należy podjąć tylko w naprawdę wyjątkowych sytuacjach, np. kiedy leżysz na patologii ciąży. A i wtedy powinnaś wykonywać odpowiednie subtelne ćwiczenia...

My chcemy to zmienić, ale wiemy, że same głową muru nie przebijemy. Może tytuł kobiety roku dałby nam szansę na promowanie aktywności w ciąży?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz