Stowarzyszenie na Rzecz Wspierania Kobiet "Dbamy o Mamy"

czwartek, 1 sierpnia 2013

(63) Po wtorkowych zajęciach

We wtorek ćwiczyło z nami znów kilkanaście pań. 

W zakresie ćwiczeń ciążowych działamy w Poznaniu najdłużej (już prawie 10 lat), wcześniej odbywały się chyba tylko jedne zajęcia z jogi, ale to inna kategoria zajęć. Wydaje nam się, że nie tylko działamy najdłużej, ale jesteśmy również najbardziej popularne. Konkurencja zamyka zajęcia dla ciężarnych, zawiesza na wakacje, wymaga zapisów, bo nie zawsze zajęcia się odbywają lub chodzi po kilka osób. Nasz wynik (przepraszam za wyrażenie w tym kontekście) – po kilkanaście przyszłych mam na każdych wakacyjnych upalnych ćwiczeniach bardzo cieszy. Z drugiej strony pomyślcie – w Poznaniu rodzi się po kilka tysięcy dzieci rocznie (i to bliżej 10 tysięcy niż pięciu), a rusza się kilkanaście osób. No dobrze, przesadzam trochę dla potrzeb bloga, ale tylko trochę, bo w życiu nie widziałam ciężarnej na rowerze, z kijkami, na jakichkolwiek zajęciach czy w fitness klubie. Przepraszam - raz (kilka lat temu) spotkałam ciężarną na „zwykłym” tańcu brzucha. Niby przyszła, ale była ciężko przerażona, co dwie minuty robiła przerwę na picie i nigdy więcej już się nie pojawiła. Na basen nie chadzam, ale z relacji klientek też wiem, że na basenie też ciężarnej ze świecą szukać, co skutkuje tym, że nawet ratownicy są przerażeni albo wręcz wkurzeni (Po co baba przyszła w takim stanie, chyba tylko kłopotów na robić. A może brzuch ja pociągnie na dno?). Czasem, ale też bardzo rzadko, można spotkać przyszłą mamę na spacerze. Niestety na ogół wygląda to jak pierwszy spacer osoby po ciężkiej operacji, więc się nie liczy.

Bezruch w ciąży to jest moje drogie naprawdę ogromny problem epidemiologiczny, którego nikt nie dostrzega, a już na pewno nie lekarze. A przyczyną tego bezruchu są głównie zakorzenione w głowach stereotypy, bo nie brak możliwości i pieniędzy (ćwiczyć możesz całkiem za darmo, w dowolnym czasie i w wielu miejscach – parku, lesie), ani nie brak czasu (chcesz zobaczyć mnóstwo ciężarnych – idź do jakiegokolwiek centrum handlowego, spotkasz około 10 pań w pół godziny i raczej nie będzie wyglądało na to, że załatwiają tam jakieś pilne sprawy). Ruszać się możesz też z dzieckiem – będzie przeszczęśliwe, o wiele bardziej niż wtedy, kiedy oddajesz się szorowaniu łazienki.   

Wracając do wtorkowych zajęć, to dziewczyny weszły na temat porodów domowych. Większość była za, a przynajmniej dwie będą chyba w domu rodzić. My nie sprzedajemy żadnej ideologii porodowej. To Twoja sprawa. Zresztą wszelkie założenia mogą prysnąć w akcji. Np. jedna z naszych dziewczyn chciała rodzić chodząc, trzymając partnera za rękę, konwersując z położną. Tymczasem najlepiej się czuła, kiedy kucała sama w łazience ze zgaszonym światłem. Ups, to znowu była dygresja. W każdym razie chodzi o to, że jeśli myślisz o porodzie domowym albo chociaż o tzw. porodzie naturalnym to bądź w ciąży aktywna fizycznie. Sama świadomość i czytanie literatury nie wystarczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz