Stowarzyszenie na Rzecz Wspierania Kobiet "Dbamy o Mamy"

czwartek, 15 listopada 2012

(34) Powieść kryminalna a sprawa ćwiczeń
Zacznę od literatury pięknej, ale spokojnie – będzie o aktywności fizycznej w ciąży. Czytam ostatnio sagę kryminalną Camilli Lackberg. Wspaniałe książki! (Mojej mamie tak się podobają, że odłożyła czytanie ostatniego tomu „na potem”, żeby za szybko nie musiała się rozstać z głównymi bohaterami. Dość pokrętne rozumowanie, ale świadczy o atrakcyjności tych powieści).
Nie podoba mi się tylko jedna rzecz. (Tak wiem, że to zboczenie zawodowe i mało istotne z punktu widzenia literackiego). Ciężarne w tej opowieści nic  tylko stękają i sapią. Takie „ekstremalne” aktywności jak wejście na piętro własnego domu, wstanie z podłogi, zawiązanie buta, przejście paru metrów są ponad ich siły. I to nie tylko przed porodem, ale prawie całą ciążę. To nie jest cecha osobnicza bohaterek. Po prostu według autorki, jak jesteś w ciąży, to musisz dostać zadyszki po zrobieniu paru kroków, a przy wstawaniu z podłogi musi Ci pomagać partner. Tak po prostu jest. Koniec. Kropka.
Dlaczego się irytuję? Bo jeśli czytasz takie opinie, jeszcze tak w przyjemnej formie, to zaczynasz się z nimi identyfikować.
Tymczasem to nieprawda! Otóż Moje Drogie, tak jest tylko i wyłącznie wtedy, jeśli zrezygnujesz całkowicie z aktywności fizycznej w ciąży. Kobiety, które się ruszają nie mają kłopotów z codziennymi czynnościami. Ba, one się ruszają ładniej od niećwiczących kobiet, które nie są w ciąży!
A, jeszcze coś: z powieści można się też dowiedzieć, że w Szwecji zwolnienie w ciąży wystawia położna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz