- Chciałabym, aby po tę lekturę sięgnęły kobiety, które panicznie boją się porodu. Mam nadzieję, że pomoże im ona uwierzyć w siebie - mówi autorka.
A
co znajdziemy w książce? W pierwszej części trochę historii izby
porodowej w Korniku, która działała w latach 1956-1975. Jest to ważna
lektura nie tylko dla Kórniczanek. Bo tak naprawdę nie jest to historia
miejsca, ale historia kobiet (i tych rodzących i tych porody
przyjmujących), historia rodzenia, czyli nasza wspólna historia.
Na promocji książki był pan Marcin Łakomy, ostatnie "dziecko" urodzone w izbie porodowej w Kórniku właśnie 11 listopada czterdzieści lat wcześniej.
W
drugiej części znajdziecie najróżniejsze opowieści porodowe -
szpitalne, domowe, opowieści rodzących położnych. Każda z nich jest
inna, każdy poród też jest inny, nie zawsze lekki i błyskawiczny, ale
wszystkie opowieści łączy pozytywny wydźwięk. Dlatego rację ma Iwona
Marczak pisząc, że książka może choć trochę zmienić nastawienie kobiet
bojących się porodu.
Pochwalę się, że w książce jest też moja relacja porodowa (drugiego synka urodziłam w domu).
Zapraszamy do lektury!
Książkę można kupić w Wydawnictwie Empi2:
http://www.empi2.pl/w-korniku-czy-w-malinach-narodziny-na-przelomie-wiekow-p-2098.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz