-
atmosfera jakiejś takiej "wspólnoty przeżyć", można wymienić
doświadczenia z dziewczynami, zapytać Prowadzące gdy coś doskwiera,
usłyszeć słowa wsparcia, wyjść po ćwiczeniach z przekonaniem, że
wszystko będzie dobrze
- same ćwiczenia idealne
"w sam raz", ma się poczucie (ćwicząc regularnie), że kondycja się
poprawia, ćwiczenia wcale nie sprawiały że byłam zmęczona - wręcz
przeciwnie, dodawały sił i motywowały do dalszych działań
-
no i teraz "efekty": cóż, mój Mały zrobił mi pierwszą w życiu
niespodziankę - został do porodu głową do góry - więc zamiast
"maratonu" miałam operację, znieczulenie, noc przeleżaną na sali
pooperacyjnej itd. ALE
- już następny dzień (cięcie o 22.00) spędziłam z
Małym na oddziale położniczym. Mogłam sama wstawać z łóżka, iść do
toalety, środki przeciwbólowe odstawiłam w drugiej dobie po porodzie, a
ze szpitala wyszliśmy w czwartej.
Jestem przekonana, że tak szybko
wróciłam do formy właśnie dzięki ćwiczeniom!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz